Część III - Malý Rozsutec (1343 m)Rozpoczynamy zejście z Wielkiego Rozsutca. Początkowo szlak przechodzi przez jego kilka wierzchołków.

Widok na Mały Rozsutec. Dość niepozorny z perspektywy wielkiego.

Wydaje się że traci się znacznie więcej wysokości, niż podchodząc z drugiej strony. W rzeczywistości jest odwrotnie. To pewnie dlatego, że tu jest kilka podejść na zejściu i wypłaszczeń.

Biela. Widać nawet nasze autko.

Stoimy pod Małym. Szlak jest dobrze widoczny, to ta zacieniona szczelina idąca od środka ukośnie w prawo w górę. Robi wrażenie.

Podejście jest krótkie, ale bardzo strome.


Tak, jest znacznie trudniejsze niż na Wielki Rozsutec.

Biedny piesek. Klamry i łańcuchy mu tylko przeszkadzają.

Szczytujemy!

Widok na Wielkiego.

W oddali Wielki Chocz.

Widok na szlak zejściowy z drugiej strony. Też bardzo ciekawy.

Pokazałem Tobiemu. Akurat ten w sam raz dla piesków. Dla ludzi mniej, bo się wszystko sypie. Kiedyś wychodziliśmy tędy z Ukochaną, jak jeszcze nie było sztucznych ułatwień i zastanawialiśmy się, czy zejście jest możliwe. Wydawało się, że nie. Teraz z ułatwieniami już tak.

Pora wracać i zejść tą samą drogą co wychodziliśmy. Tobi jest przerażony!!!
Chociaż nie, wcale nie jest.

Dalej schodzimy czerwonym szlakiem przez nienazwany grzbiet na Príslop nad Bielou.
Sporo miejsc widokowych: Osnica, Stoh, Rozsutec.

Dużo bardzo stromych zejść w lesie.

Trochę skałek.

Meldujemy się na przełęczy.

Pozostało zejść pozaszlakowo na dół. Wioski nie widać, ale ona tam jest


Taka to była wycieczka - bardzo przyjemny klasyk w Małej Fatrze
THE END