Forum umiera. Co roku wysyp podsumowań, a teraz cisza.
Rachunek sumienia z 2023 roku
Styczeń.
Wieża widokowa Słotwiny i saneczkarstwo w okolicach Jaworzyny Krynickiej.
Luty.
Weekend w Górach Tokajsko-Slańskich (
https://summitate.wordpress.com/2023/02 ... i-okolice/ ). Pozwiedzaliśmy nowe rejony Słowacji w okolicy Preszowa, chodząc po kopalniach, starówkach, wieżach, no i oczywiście górach.
Pod koniec miesiąca mogłem sprawdzić czy moje treningi biegowe nie poszły na marne i wystartowałem w Biegu Zbója (
https://summitate.wordpress.com/2023/02 ... boja-2023/ ) na dystansie 26 km. Siły miałem tyle, że narobiłem dodatkowych kilometrów gubiąc trasę. To co pogoda przyszykowała na ten weekend na długo zostanie w mojej pamięci.
Marzec.
W marcu zaczęły się małe zmiany i było trzeba trochę przeorganizować wycieczki, ale na złe raczej to nie wyszło. Najpierw na spokojnie Pogórze Rożnowskie (
https://summitate.wordpress.com/2023/03/21/po-gorze/ ), a następnie trochę aktywniejszy weekend w Bieszczadach (
https://summitate.wordpress.com/2023/03 ... i-weekend/ ). Droga do Chatki Puchatka nas najpierw połknęła, później przeżuła, a następnie wypluła.
Kwiecień.
Strasznie mało czasu miałem w tym miesiącu, więc tylko szybciutko pobiegałem po Katowicach zaliczając Festiwal biegowy im. Korfantego (
https://summitate.wordpress.com/2023/04 ... orfantego/ ).
Maj.
Wypad pod namiot z noclegiem w utulni na Smrekovicy (
https://summitate.wordpress.com/2023/05 ... mrekovica/ ). Pomijając noc która była po prostu zła – zimna i wietrzna to wypady pod namiot tak mi się spodobały, że nie mogę się doczekać kolejnej okazji. To były genialne dwa dni i jedna paskudna noc.
Oprócz tego wrócił dobry zwyczaj organizowania Kieratu (
https://summitate.wordpress.com/2023/06 ... ii-kierat/ ) w ostatni weekend maja i chociaż nie wszystko poszło po naszej myśli to przygoda jak zwykle była warta wysiłku.
Czerwiec.
Zwiedzanie Radomia się liczy?
Lipiec.
Lipiec zaczęliśmy od supportowania (
https://summitate.wordpress.com/2023/07 ... sze-wieze/ )Ewy która zamiast dwóch nóg wybrała dwa kółka. Dla zabicia czasu zwiedziliśmy z Norbertem min. Bór na Czerwonem, park ninja, a na koniec wycieczki w komplecie wchodzimy na Chłopską (miejską) Górę na której jest platforma z największym krzyżem w Polsce.
Dawno nie było Tatr to korzystając z okazji w połowie miesiąca zrobiliśmy 40 kilometrów po Wysokich (
https://summitate.wordpress.com/2023/07 ... wy-szczyt/ ). Pogoda dopisała.
Sierpień.
Kontynuując akcję pod tytułem „Tatry” tym razem trasa w Bielskich.
Koniec miesiąc to długo wyczekiwany, upragniony urlop (
https://summitate.wordpress.com/2023/08 ... oche-inna/ ). Nigdzie nie lecieliśmy, za to samochodem trochę kilometrów nabiliśmy i pozwiedzaliśmy pogranicze czesko-niemieckie. Okolica nas zauroczyła.
Wrzesień.
Jest ciepło więc wybraliśmy się po raz drugi pod namiot, tym razem w Góry Bialskie i Złote (
https://summitate.wordpress.com/2023/09 ... bialskich/ ), a przy okazji skończyłem kolekcjonować Koronę Gór Polski. Te dwa dni do była beczka miodu, ale łyżką dziegciu będzie dla mnie przegapienie Postawnej.
Następny wypad to znowu support – tym razem Ewa wymyśliła przejście z Polski na Słowację przez Rysy. Zawozimy do punktu A, odbieramy z punktu B, w międzyczasie z Norbertem słuchamy rykowiska i wchodzimy na Kozi Kamień (
https://summitate.wordpress.com/2023/09 ... -kamieniu/ ).
Na koniec miesiąca wybraliśmy się jeszcze na wschód słońca na Skiełek (
https://summitate.wordpress.com/2023/10 ... a-skielku/ ). Warun idealny! Widoki takie, że nawet Lackową i Busov było widać… tylko nie wziąłem karty pamięci do aparatu.
Październik.
Tatry Wysokie podczas halnego. Mieliśmy iść na Pośrednią Turnię, ale tak wiało, że Karb (
https://summitate.wordpress.com/2023/10/18/halny-karb/ ) był wystarczająco ambitny.
Miesiąc kończymy wchodząc na Babią Górę (
https://summitate.wordpress.com/2023/10 ... niepogody/ ) ostatnim szlakiem którym jeszcze nie szliśmy. Na dole było ciepło i wiosennie, na górze tak masakra, że nawet zdjęcia na szczycie nie zrobiłem.
Listopad.
Miesiąc kiedy chyba każdy chorował.
Grudzień.
Była Kubalonka na Święta i Szyndzielnia (
https://summitate.wordpress.com/2023/12 ... ans-zboja/ ) żeby sobie przypomnieć co nas czeka na Biegu Zbója.
Ogólnie dni w górach: 31
Dni w Tatrach: 3
Dni w skałach: 2 chyba
Biegi: 3
Z tematów pominiętych wcześniej to właśnie skały – powspinaliśmy się z liną na Skale na Łopiankach i Łabajowej, oraz wkręciliśmy się w baldy na ściankach które nigdy mnie super nie pociągały.
Dodatkowo poza 2 biegami o których wspominałem podjąłem jeszcze w lipcu próbę przebiegnięcia dookoła Jaworzna. Sił wystarczyło na dystans maratoński.
Miesiąc w górach to chyba nieźle?