Zeszły rok planowaliśmy zakończyć jakoś z przytupem, ale pomimo wielu wolnych dni w okresie świątecznym pogoda nie dawała na to szans, czemu się nie dziwię, zeszły rok to rok wycofów
To może chociaż coś na starcie nowego roku się uda? Udało się, nawet zgrać z urodzinami. 5 stycznia nie imprezuję za ostro, za to 6 stycznia ciśniemy z Michałem na Moko. Kilka dni wcześniej padał śnieg, krajobraz na drodze do Moka jest bajkowy, powyżej 1700m jest lawinowa 3, jest mroźno, na Palenicy pokazuje -14. Już przejeżdżając przez Głodówkę urzekają piękne kolory na niebie jakie maluje wschodzące słońce, zatrzymujemy się na foto zaraz za rondem w kierunku Łysej Polany.
Drogę do schroniska pokonujemy w około 2h.
Przy dojściu do schroniska widzę ślad przedeptany jak przebiega żółty szlak na Szpiglasową Przełęcz, jest szansa że nie trzeba będzie za bardzo torować.
W schronisku szybkie śniadanko, Michał idzie zrobić wpis do książki wyjść, do góry wpisał się jeszcze jeden zespół na drogę Robakiewicza, to jest już coś, przetarte będzie pod ścianę
Wchodzimy na szlak, idzie się w głębokim śniegu, ale tragedii nie ma, nie wysysa to zbyt wiele sił. Po drodze mijamy parę, zagaduję skąd wracają, okazuje się, że do zespół, który się wpisał przed nami, wycofali się z progu Dolinki za Mnichem, stwierdzili, że wszystko zawiane i nie dadzą rady. Cóż nam zostaje, ciśniemy do dolinki na miejscu się zobaczy.
Przed nami idzie parę osób i za nami też, duży ruch jak na 3 lawinową i dość niebezpieczne podejście na Szpiglasa. Wyżej jednak okazuje się, że tak wysokie zagrożenie lawinowe jest dość lokalne, miejscami śnieg wywiany do gleby, widać kamienie, trawę i kosówkę. W schronisku jednak sprawdzamy nasze detektory bo licho nie śpi. Przy dojściu do Dolinki za Mnichem do pokonania jest tylko jeden mało pewny trawers zagrożony możliwością odcięcia lawiny. Pokonuje się go pod ścianą Miedzianego, śnieg jest głęboki , idę bardzo ostrożnie obserwują czy nigdzie pokrywa nie zaczyna pękać, ludzie idący za mną na szczęście trzymają odpowiedni dystans. Zbocza po którym można by zjechać ze śniegiem może nie jest za dużo, ale nie chce mi się drugi raz podchodzić
Przy wskazie na Szpiglasową Przełęcz stoimy chwilę i gadamy bo się zeszło trochę ludzi, ale tylko my idziemy w kierunku dzidy
Spokojnie można przejść po miejscach, gdzie śnieg jest wywiany, około 13 jesteśmy w pobliżu startu Robakiewicza, ale mamy zamiar wejść Drogą pzez Płytę.
Chwilę trwa zanim się oszpeimy, w tym czasie podchodzi jeszcze jeden zespół, z którym się komunikujemy i wychodzi że też idą tą samą drogą, ale podchodzą wyżej, aż pod Mniszka. My na rozgrzewkę odbijamy troszkę w prawo i po przebrnięciu przez głęboki śnieg podchodzimy niewielkim zalodzonym żlebikiem, by znaleźć się w miejscu, gdzie poprzednicy zostawili plecaki. Chłopaki robią na starcie stan, ale nas przepuszczają. Do góry są trzy wyciągi, pierwsze dwa przechodzimy na lotnej, głównie idzie się po śniegu, ale śnieg jest kiepski, bardzo sypki i słabo związany ze skałą
Trawers przez płytę jest dość psychiczny, nie ma gdzie założyć dobrego przelotu, Michał przechodzi płytę i dociera do stanu, ja mam już pewną asekurację, ale nie zamierzam ryzykować lotu
Ostatni wyciąg na szczyt robimy na sztywno, u góry jesteśmy około 14:30.
Wiadomo, widoków z Mnicha zbyt rozległych nie ma, dlatego nie zabawiamy zbyt długo, poza tym, jest dość zimno a stoimy na piku praktycznie w miejscu.
Rzucamy linę i robimy zjazd, jeden krótki, potem podchodzimy pod Mniszka i schodzimy drogą wejściową drugiego zespołu.
Przez chwilę nawet się zastanawiam, czy dobrze przyrząd do zjazdu założyłem, przez pół roku go nie używałem
Zejście po plecaki jest po zachodzie słońca, ale księżyc tak daje, że do schroniska nie używamy czołówek.
Chłopaki na szczycie jeszcze walczą.
Rozszpejamy się, łyk ciepłej herbatki i schodzimy, podziwiamy jeszcze ostatnie światło padające na grań Miedzianego, pod Czarnym Stawem kręci się jeszcze śmigło, ale nie wiem co tam się stało.
Szlak na zejściu już jest porządnie przetarty.
W schronisku lądujemy około 17, schabowy na jedną nóżkę i Kasztelan na drugą pozwalają pokonać sprawnie drogę na Palenicę